czwartek, 8 grudnia 2011

Anna Scharsach,Boule de Neige,Cardinał de Richelieu

Anna Scharsach1 szt
Pierwszy rok w ogrodzie.Wdzięczna róża,delikatna.Zakwitła raz nie doczekałam drugiego.Wg.opisów drugie miało być obfite.Trochę w tym i mojej zasługi bo chcąc żeby "poszła w korzeń" obrywałam jej pąki :oops: I co ważne będąc sąsiadką Barona nie zaraziła się.Jedynie pod koniec lata trochę liści dostało plam.Ale lato jakie było -wiadomo
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Boule de Neige[/b
Róża którą miałam wykopać po zimie bo nie dawała znaku życia.I dobrze,że tego nie zrobiłam bo okazało się,że jej wola przetrwania była wielka.I wielka urosła. :D Warto czasami poczekać aż się zbierze w sobie i nie wykopywać.Kwiaty jak miała były adekwatne do nazwy.Piękne białe,delikatne kule.Nie chorowała na tyle,że mogłabym jej mieć to za złe.Taki odpowiednik "naszego katarku".Teraz dół jej zabezpieczyłam solidniej a sam krzak osłonię póżniej bo niestety wiatr ja owiewa ze wszystkich stron

ObrazekObrazekObrazek

Obrazek

Obrazek

Ona choćby nie wiem ile chorowała to będzie miała swoje miejsce w ogrodzie


Cardinał de Richelieu
Róża którą wiosna przesadziłam i dlatego jej kwitnienie nie było imponujące.Przez sezon ładnie odbudowała krzaczek ,miejsce ma w miarę zaciszne po bokach żółte Beroliny i liczę na lepszy efekt w przyszłym roku.I znowu patrzą na zdjęcie widzę,że nie było tak żle z kwitnieniem.Z tymi co kwitną jeden raz jest ten problem,że zapominamy jak wyglądał i wydaje się,że było żle.I znowu zdjęcia przychodzą z pomocą.Dodam,że nie chorował -moje kryterium "lekki katar"

Obrazek
Teraz krzaczek jest zdecydowanie bardziej rozbudowany.I przypomniałam sobie,że mu trochę pąków oberwałam żeby go nie męczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz